Kiedy przyszedłem do nowej pracy przeraziłem się i zdziwiłem jednocześnie. Okazało się, że mój zespól pracowników, którego zostałem nominowany jako kierownika zespołu zawiera zaledwie dwie osoby. W sumie trójka wraz ze mną to już grupa, fakt, ale wcześniej pracowałem w dużej korporacji, gdzie zarządzałem ponad dwudziestoma osobami w porywach do czterdziestu. Tymczasem dwie osoby? Musiałem zmienić kompletnie swoją strategię, nie mówię że na gorszą bo jak się okazało zbliżyła nas ta praca i zaprzyjaźniłem się ze swoim pseudo zespołem. Z czasem zespół się rozrósł aż do bagatela pięciu osób. W mniejszym gronie okazało się, że jest łatwiej zdobyć uznanie, jak i zadbać o realną i wartościową, skuteczną współpracę. Ostatecznie jestem zadowolony z posady. Rodzinna atmosfera i możliwość większego zaangażowania się w pracę pozwala nam osiągać szczyty. Rozwijamy się jak nigdy, zdobywamy nowe rynki i w dodatku jesteśmy z siebie zadowoleni, pracujemy nie tylko dla pieniędzy, chociaż te również nie są ostatnio zbyt małe.
wrzesień
23