Twarda ręka kierownika

Gdy poznałam mojego kierownika i bezpośredniego przełożonego przeraziłam się, był to człowiek o twardej ręce i dość autorytarnym modelu zarządzania personelem. Serwis mimo wszystko dobrze funkcjonował, nikt nie narzekał i to nie z powodu zastraszenia, ale tego, że obowiązywał ład i porządek. Jasne klarowne zasady pracy powodowały że kierownik zespołu Częstochowa był lubianym pracownikiem nie tylko przez zarząd ale i podwładnych. Już po kilku dniach przekonałam się, ze to tylko wrażenie tyrana, a faktycznie jest to rzeczowy i fajny człowiek, zarówno do pracy, jak i do życia. Nieco zaskoczył mnie kiedy podpytywał czy może mi pomóc i jak zespół mnie traktuje jako nowego pracownika. Mój poprzedni przełożony był super kumplem ale jak patrzę z perspektywy czasu do kitu szefem, jego słowo nic nie znaczyło i nic sobie nikt z niego nie robił. Teraz widzę jak wielki to błąd i jakich umiejętności wymaga ta praca, by wyrobić sobie autorytet w pracowniku. Ja tego nie umiem, więc nie jestem kierownikiem, może kiedyś, nie wykluczam.