Jak muszkieterowie odpowiadamy jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To motto przyświeca zespołowi, którym kieruję już od roku. Oczywiście na początku, kiedy obejmowałem stanowisko jako kierownik zespołu nie było łatwo. Słyszałem, że ktoś nie będzie nadstawiać przysłowiowego karku za tych mniej pracowitych. I racja! Powiedziałem oficjalnie moim pracownikom, że wcale tego od nich nie wymagam, ale chciałbym, żeby wszyscy pracowali równie wytrwale. Pracownicy nie byli przyzwyczajeni do zespołowej gry. Każdy chciał tylko zrobić swoje obowiązki na dany dzień i wyjść do domu. Dopiero wyjazd na wspólne szkolenie i integracyjna zabawa połączyła nasze siły w jedność. Nie było mi łatwo wypracować takie relacje, jakie panują teraz, jednak muszę przyznać, że jestem z nich dumny. Kiedy brakuje jakiegoś dokumentu, czy przewidujemy, że coś będzie dla nas problemem, szybko wspólnymi siłami staramy się dojść do wzajemnego kompromisu. Nikt tu za nikogo nie oddaje życia, ale uważam, że jesteśmy najbardziej zgraną drużyną w firmie.
listopad
18
Kierownicy zespołów często opierają sie w swojej pracy na indywidualnych rozmowach z innymi