W ostatnim czasie rozgorzała dyskusja na temat żeńskich nazw stanowisk. Wiele osób uważa, że kobiety, które pracują na określonych stanowiskach powinny być określane właśnie żeńskimi nazwami stanowisk. Jak to wygląda w praktyce? Czy rzeczywiście powinno się je stosować?
Kierownik zespołu czy może kierowniczka zespołu? Dla wielu osób nazewnictwo ma ogromne znaczenie. Inni z kolei uważają, że żeńskie formy nie brzmią poważnie. Tym samym sprawiają, że kobiety na wyższych stanowiskach są mniej poważane. Czy rzeczywiście takie nazewnictwo może wywoływać takie konotacje? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Żeńskie nazwy stanowisk – używać czy nie używać?
Okazuje się, że coraz więcej osób skłania się ku używaniu żeńskich nazw stanowisk. Językoznawcy to popierają. Kiedyś w Polsce było to na porządku dziennym. Tak naprawdę to komunistyczne władze wprowadziły jedynie męskie formy i je upowszechniły. To oznacza, że swobodnie można stawiać na nazywanie rzeczy po imieniu.
To oznacza, że kobieta pracująca jako kierownik zespołu, jest po prostu kierowniczką zespołu. Nie należy bać się używania takich form, ponieważ jak najbardziej są one poprawne. A im więcej będziemy ich używać, tym lepiej, ponieważ się osłuchają i staną zupełnie normalne. Co ważne, tego typu formy są coraz chętniej stosowane również w dużych korporacjach, gdzie panie na wyższych stanowiskach nie są niczym zaskakującym.